niedziela, 21 listopada 2010

Real life.






Do dziś chyba sobie aż tak bardzo z tego sprawy nie zdawałam, jak cieszy mnie fotografowanie. Co dzień,gdy się rano budzę, zastanawiam się komu zdjęcia tego dnia zrobić,jakie i gdzie. Budzę się i chcę zdjęć. O tak, z rana, od razu. Ostatnio wstałam o 8 i zabrałam się za auto. Kocham to, naprawdę. Jestem niedoskonała, niedobra w tym, ale cholera naprawdę sprawia mi to nieziemską przyjemność.Tak ogromną, że po prostu nie mogłabym tego się pozbyć, zerwać z tym. To jest tak, jak co dzień przecież Ty coś musisz wypić czy zjeść, tak co dzień muszę robić zdjęcia. Im dłużej ich nie robię, tym bardziej wariuję. I dziękuję wszystkim tym, którzy w jakiś sposób mi pomagają, wspierają, gdy jest akurat dzień, kiedy nie wiesz czy dobrze robisz, kiedy czujesz, że robisz to beznadziejnie. Ale takie jest życie. Raz na dole, raz u góry.

powyżej widnieją moje autoportrety. Bo kto inny lepiej ukaże nas na zdjęciu niż my sami siebie?

Ten wpis bierze udział w konkursie Fotograficzny Wpis Miesiąca

2 komentarze: